Geopolityka UE
Unią Europejską targają ostatnio bardzo poważne kryzysy. Najpierw kłopoty z wypłacalnością Grecji, później kryzys gospodarczy w Hiszpanii i we Włoszech. Kolejnym dużym wstrząsem jest niekończąca się fala uchodźców i imigrantów, którzy uciekają z Afryki i Syrii. Rok 2016 nie był łatwy także dla Brytyjczyków, którzy wypowiedzieli się za opuszczeniem Unii Europejskiej. Nie wspominając już o rosnącym zagrożeniu terrorystycznym. Patrząc na rozwój wypadków można powoli spekulować, podejmować próbę przewidzenia, co wydarzy się w 2017 roku. Kto skorzysta na opuszczeniu przez Wielką Brytanię Wspólnoty, kto straci na polityce wewnętrznej Unii?
Wygląda na to, że niejednorodne stanowiska państw członkowskich, rozłamy, wewnętrzne koalicje i porozumienia bardzo osłabiają samą Unię Europejską i dają pole do manewru Rosji. Dlatego wielu ekspertów przewiduje, że rok 2017 będzie rokiem aktywnej polityki rosyjskiej, która będzie próbowała przeforsować wiele ze swoich idei czy planów, w tym znaczne osłabienie Wspólnoty. Tymczasem rok 2017 to rok wyborczy w Holandii, Francji czy Niemczech. Jak pokazują kolejne sondaże przedwyborcze, nastroje radykalizują się, do głosu dochodzą przedstawiciele środowisk narodowych, panują hasła antyemigracyjne.
W brew pozorom Polska wcale nie musi na tym źle wyjść. Japońscy obserwatorzy sytuacji na scenie europejskiej przekonują, że obecny kryzys, który dotyka Unię można przekształcić w przeziębienie, a nie w stan agonalny. Nawet biorąc pod uwagę wyjście Wielkiej Brytanii z Unii i niepomyślne wyniki wyborów w poszczególnych krajach.
Gdyby udało się przeprowadzić niezbędne reformy, które mogłyby wzmocnić Unię Europejską, osłabiło by to mocarstwowe zapędy Moskwy względem swoich byłych republik, a obecnie członków UE. W przypadku wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii, sama Wspólnota stanie się blokiem kontynentalnym, którego ośrodki zostaną osadzone na Wschodzi i Zachodzie, a także silnym Południem – Włochy, Hiszpania. Nie wydaje się być możliwe, aby sama Unia przekształciła się w Unię Karolińską, bo to są reformy, które bardzo mocno miałyby przeorganizować struktury unijne, czego nie chcą Niemcy.
Trzeba pamiętać, że Unia jest już na tyle duża, rozciągnięta geopolitycznie, że powoli rozmijają się cele bezpieczeństwa postrzegane przez Wschód i Północ a Południe. Kraje jak Grecja czy Włochy nie chcą słyszeć o zagrożeniu ze strony Rosji, natomiast kraje bałtyckie czy Polska nie rozumieją do końca problemu z imigrantami z Afryki i Azji.
Kryzys grecki pokazał dobitnie, że kiedy jest taka potrzeba, to czołowe państwa tzw. Starej Unii potrafią dość skutecznie obejść wszelkie instytucje czy procedury. Tak więc może stać się i tym razem.